Przejdź do głównej zawartości

Posty

Kambodża, listopad 2018 - Siem Reap

Leciałam niemiłosiernie długo. Dublin - Londyn - Singapur - Siem Reap. 3 loty, 4 lotniska, prawie 18 godzin w powietrzu. Dojechałm do hostelu i umarłam - padłam na łóżko i usnęłam w ułamku sekundy. Obudziłam się wieczorem głodna i klejąca, zeszłam na dół, gdzie lobby pulsowało młodym życiem: przystojni chłopcy bez koszulek, blond dziewczyny w skąpych sukienkach, wszyscy głośni, opaleni i bardzo międzynarodowi - współcześni nomadzi w tymczasowym hostelowym państwie. Przysiadłam się do Melisy, 50-letniej Australijki w kilkumiesięcznej podróży po Azji. Właśnie przyleciała z Bali, gdzie uczyła się jogi, a jutro wyruszała w odległe kambodżańskie prowincje uczyć angielskiego. Czułam, że miała potrzebę opowiedzenia swojej historii, dzieliła się ze mną dramatyczną opowieścią o rozwodzie, odwyku syna i poszukiwaniu sensu w tym wszystkim. Ludzie zaskakują takim absolutnym otwarciem się przez zupełnie obcym uchem... Może jest wtedy ławtiej wiedząc, że nasze drogi nigdy już się nie skrzyżują...
Najnowsze posty

2014 Wietnam - Ho Chi Minh City

Wizyta w Sajgonie była intensywna. Po ciszy i spokoju Hoi An znów oszołomił mnie hałas silników i klaksonów oraz przydusił smród spalin. Doświadczenie z Hanoi przydało się przy przechodzeniu przez ulicę - nikt mnie nie przejechał, ale jednak to miasto jest kilka razy większe od stolicy i po prostu przytłacza. Nowoczesność miesza się z tradycją bardziej niż gdziekolwiek indziej: dotykające nieba biurowce z metalu i szkła otoczone są kramikami sprzedającymi lokalne potrawy, do szerokich obwodnic i autostrad oplatających miasto dochodzą maluteńkie, bardzo poplątane i wiecznie zapchane uliczki, pełne motorów, rowerów, wózków z jedzeniem, sprzedawców, turystów i wszystkiego innego, co tylko może zatarasować drogę, a kiedy tkwiłam w korku na mojej chyba stuletniej moto-taksówce minął mnie prawdziwy rolls royce! Aby to wszystko ogarnąć, wjechałam na sam szczyt Bitexco Financial Tower - no może nie na sam szczyt, ale do baru na 52. piętrze. Już przy wyjściu z windy trzeba zamówić drinka,...

2014 Wietnam - Hue i Hoi An

Nocnym pociągiem wróciłam do Hanoi, poczekałam do wieczora i zapakowałam się do nocnego autobusu do Hue. Nie mam nic przeciwko sleeping buses, już się zdążyłam przyzwyczaić, ale tym razem skończyła mi się cierpliwość, miałam ochotę podejść do kierowcy i zwyczajnie go udusić. Jechał szybko, co jakiś czas gwałtownie hamując, więc żeby nie suwać się po autobusowym łóżku, musiałam leżeć ze sztywnymi kolanami. Co chwilę też trąbił, nie wiem, czy coś zajeżdżało mu drogę czy też po prostu dawał znać, że nadjeżdża. i co 10-15 minut zapalał nowego papierosa. Cały dym leciał do środka autobusu mimo otwartego okna, nakryłam się więc śpiworem odcinając się od smrodu, chłodu i jednocześnie - od powietrza. Przeżyłam, ale obiecałam sobie, że nigdy więcej.  Hue było kiedyś stolicą Wietnamu, siedzibą cesarzy, przecięte rzeką Perfumową oferuje wiele ciekawych do odwiedzenia miejsc, może nie w samym mieście, ale w okolicy. Po radosnej nocy w fantastycznym autobusie (serio, nigdy więcej) nie miał...

2014 - Wietnam, Ha Long Bay i Sapa

Stwierdziłam, że nie będę się wygłupiać i organizować wszystkiego sama, bo zwyczajnie nie mam na to czasu, więc poczytałam tylko z czym co się je i wybrałam do jednej z miliona turystycznych agencji w Hanoi i zarezerwowałam wszystko za jednym zamachem. A więc: Z Hanoi wybrałam się na 2-dniową wycieczkę na Ha Long Bay, potem autobusem nocnym do Sapa, zostałam tam całe 2 dni i jedną noc, wróciłam nocnym pociągiem do Hanoi, resztkami sił i cierpliwości pokręciłam się po mieście, by wieczorem złapać nocny autobus do Hoi An, z 1-dniowym przystankiem w Hue. Pani w agencji pojawiły się dolarki w oczach,  kiedy jej opowiedziałam, co bym chciała u niej zakupić, potargowałam się umiarkowanie i miałam z głowy całą logistykę - przynajmniej teoretycznie, gdyż potem na miejscu wychodziły różne niespodzianki: a to dowieźli mnie nie do tego hotelu co trzeba, a to musiałam dopłacić za pociąg, bo inaczej spędziłabym 8 godzin na drewnianej desce, itp. Pierwsza część: Ha Long Bay.  Wy...

Wietnam 2014 - Hanoi

To były ciekawe wakacje, zdecydowanie za krótkie -  nie to, że tak bardzo kocham Azję i chciałabym tam siedzieć nie wiadomo ile, ale po prostu 2 tygodnie to nic w porównaniu z czasem, który mogłabym tam spędzić odkrywając coraz to nowe miejsca i schodząc z udeptanego przez miliony turystów szlaku. Trochę śmiać mi się chce z samej siebie, jak zaczynałam planować tę podróż: zostanę trochę w Kuala Lumpur, potem polecę do Wietnamu, zobaczę wszystko i  z południa udam się do Kambodży zobaczyć w końcu Angkor Wat. Haha. KL wyszło przejazdem, o Kambodży można było od razu zapomnieć, a liczba miejsc w Wietnamie, do których nie zdążyłam dotrzeć bądź poznać wystarczająco, jest poważnie frustrująca. No cóż, następną podróż przemyślę bardziej. Wyleciałam z Barcelony z 10-kilogramowym plecakiem (po podróży doszłam do wniosku, że kilka rzeczy było zbędne, lekcja na przyszłość), w kierunku: Dubaj. Ogromne lotnisko, pełne ludzi z całego świata. Kiedy spojrzałam na tablicę odlotów, z zaws...

Tajlandia 2013, Chiang Rai

Trzy godziny autobusem na północny wschód od Chiang Mai, miłe miasteczko, pełne świątyń, rozwalonych chodników i turystów w drodze do lub z Laosu. Zostałam dwie noce w takim sobie guest housie, Baan Bua Homestay, bez rewelacji, z dość słabą obsługą, która udawała, że umie mówić o angielsku, ale za to z fajnym towarzystwem – poznałam Nicka, Szkota jadącego przez Tajlandię i Laos na rowerze w jakimś szczytnym, charytatywnym celu. Spotkaliśmy się później znowu w Laosie i prawie jeszcze raz w Bangkoku. Odwiedziłam całkiem udany, nocny bazar, z pysznym jedzeniem, gdzie również odbywały się śpiewy i tańce, ku uciesze turystów. Popłakałam się ze śmiechu: bardzo poważni, przejęci swoim zadaniem, ale absolutnie nieskoordynowani chłopcy tańczący jako „chórek” do Lady Boy’s Show – ten lady boy wyglądał lepiej niż większość kobiet… te nogi, włosy, biust! Bardzo piękne to było, w swoim kiczu i brzydocie. Czułam, że jest to wszystko takie bardzo lokalne, niekoniecznie robione pod turystów, widział...